Niestaranne tłumaczenie na język niemiecki: to może być koniec Twojej relacji z kontrahentem!

W ostatnich latach na polskim rynku lawinowo przybywa profesjonalnych i „profesjonalnych” tłumaczy z języka niemieckiego. Nie wszyscy mogą się oczywiście pochwalić tytułem tłumacza przysięgłego, ale nadal problemem pozostaje fakt, iż wielu klientów kompletnie nie dostrzega tutaj żadnej różnicy. Tłumacz to tłumacz, a na końcu przecież i tak liczy się tylko jak najlepsza cena. Takie myślenie niestety może prowadzić do poważnych nieporozumień, a w biznesie nawet do utraty klienta czy kontrahenta. Niestaranne tłumaczenie na język niemiecki – na przykład umowy czy specyfikacji produktu – stanowi rysę na wizerunku firmy. Więcej o tym przeczytasz w naszym artykule.

Profesjonalista vs. amator

Każdy tłumacz, a już zwłaszcza przysięgły, który podejmuje się wykonania tłumaczenia jakiegoś pisma, bierze odpowiedzialność za efekty swojej pracy. Przynajmniej w teorii. Zawodowcy doskonale wiedzą, że jeśli popełnią rażące błędy, to mogą mieć spore problemy z klientem, a nawet narazić się na konsekwencje zawodowe – włącznie z utratą prawa do wykonywania zawodu tłumacza przysięgłego.

Czytaj więcej o odpowiedzialności tłumacza przysięgłego.

Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku nieprofesjonalnych tłumaczy z języka niemieckiego. Mamy tutaj na myśli przede wszystkim freelancerów, studentów, absolwentów studiów filologicznych, którzy nigdy nie praktykowali w zawodzie w sposób sformalizowany (czyli na przykład nie pracowali w biurze tłumaczeń). Ich usługi są znacznie tańsze, natomiast obarczone bardzo wysokim ryzykiem – w całości ponoszonym przez klienta.

Jeśli przygodny tłumacz popełni rażące błędy w tłumaczeniu, a tego nigdy nie można wykluczyć, to jego odpowiedzialność będzie mocno ograniczona, by nie napisać – żadna. Jedyną drogą walki o sprawiedliwość dla klienta jest postępowanie cywilne, na co mało kto się zdecyduje ze względu na niski koszt wykonania usługi. Tłumacz-amator może w dowolnym momencie zniknąć z rynku lub zmienić adres mailowy i numer telefonu, a następnie kontynuować działalność.

Co to znaczy, że tłumaczenie jest „niestaranne”?

Gwoli ścisłości: niestaranność przytrafia się również profesjonalistom, zwłaszcza w sytuacji, gdy klient bardzo naciska na ekspresową realizację tłumaczenia. Pojawia się wówczas pokusa, aby wykonać pracę „po łebkach”, czemu sprzyja też rutyna.

Zdarza się, że bardzo doświadczeni tłumacze otrzymując zlecenie przetłumaczenia na przykład standardowego pisma urzędowego, korzystają z gotowej matrycy, nie zagłębiając się specjalnie w treść dokumentu. W 9 na 10 przypadków nie będzie to mieć żadnych negatywnych konsekwencji. Kto trafi na ten jeden, ten niestety będzie mieć pecha…

Niestaranność może wynikać z pośpiechu, gorszego dnia, rozkojarzenia, ale też – i to jest najczęstszy scenariusz – z niskich kompetencji translatorskich. Nie każdy tłumacz jest w stanie przyznać się przed klientem, że dane zlecenie wykracza poza jego umiejętności. Wielu przedstawicieli naszej branży, na czele z freelancerami, podejmuje się zbyt trudnych dla siebie zleceń, zwłaszcza z sektora biznesowego, medycznego czy farmaceutycznego, co rodzi ogromne ryzyko popełnienia błędów. Nietrudno jest sobie wyobrazić, jakie będą konsekwencje dla firmy, która posłuży się nierzetelnym tłumaczeniem w relacji z klientem, kontrahentem czy potencjalnym inwestorem.

Najczęstsze przypadki niestaranności w tłumaczeniach dotyczą:

  • Przeinaczenia nazwy firmy
  • Błędów w imionach i nazwiskach
  • Błędnych adresów i innych danych kontaktowych
  • Używania omówienia zamiast nomenklatury branżowej
  • Błędów ortograficznych, interpunkcyjnych i składniowych

Niestaranne tłumaczenie zawsze stawia firmę w fatalnym świetle. Osoba, która je przeczyta, nie będzie się przecież zastanawiać, kto popełnił te błędy. Z góry uzna, że ma do czynienia z niepoważnym przedsiębiorcą, któremu nie można zaufać. W biznesie takie sytuacje oznaczają jedno: utratę szansy na zrobienie dobrego interesu.